Tuesday 20 December 2016

koniec

Nie ma panstwa Kabuto pod Radomiem. Jest nadal spoko koko kraj. Z zepsuta wladza. Z brakiem porozumien. Z zamordystami na czele. Bez mediow, tam gdzie one sa potrzebne. Nie mowie tu o jakims kraju afrykanskim. Mowimy o Europie.
Masakra w Aleppo juz spowszedniala.
Gniew ludzi na polityke. Gniew, w imie demkracji w imie czlowieka. Doniesienia czynia nas bezradnymi. Rodzi sie wstydliwa patologia. Bezsilnosc na zabojstwo ambasadora. Rozjechanie swietujacych kolednikow. Zamach w Szwajcarii na modlacych sie. Neutralizacja zagrozen. Rozjechanie uczuc normalnego czlowieka. Nasze reakcje nie moga wiele zrobic. Media nas szantazuja, atakuja gorzej niz ludzka morda. Kazda kropla ma znaczenie w fale zla. Rekonstrukcja wydarzen nie usuwa fundamentalnego gniewu na elity. Nie czujemy sie bezpiecznie. Swiat jest taki wlasnie. Nieprzewidywalny, zlozony, bezradny. Skomplikowanie, zlozonosc. Cale mroczne wnetrznosci zla wychodza na zewnatrz. Jednostka jest bezsilna. Ulegla. Istota ludzka zwala to wszystko na powiedzenie. Takie czasy. Specjalisci od przemcy formuluja rozne jej definicje. Historia ludzkosci to historia przemocy. W sposob wyrafiniowany. Ukazuje poetyckosc wojny, to co jest zle. Ludzka historia to kamuflowanie przemocy. Rytual, narracja mityczna i religijna. Przykryc przemoc, bo gdyby nie bylo przemcy zylibysmy w pokoju. Ten, jest zle. Wniosle idealy. Na chuja to. Przed swietami. Przed jakas data? Okres nielogiczny, goracy, skonczony. Trzeba gdakac przy stole. Trzeba walczyc by sie nakrecac. Kazdy ma swoja racje. Kazdy ma swoja historie. Nie ma linearnego postepu. Jest kulistosc. Powroty do zaprzeszlych pierwotnych instynktow. Do walki. Do przemcy. W imie czego? By wladza i tak byla mierna! 
Nie ma moralu. Antagonizm jest. Czasy spokoju sie skonczyly. Zadnej rady jak dac sobie rade!

nieoczekiwana zmiana miejsca

Jak dzwon, który zaledwie tylko tknąć, a już śpiewa,
Jak zabłąkanych ptaków głos,
Jak liść, przez chwilę piękny, nim go wiatr strąci z drzewa,
Tak w nas głęboko skryte śpią.

Refren:
Małe tęsknoty, krótkie tęsknoty, 
znaczące prawie tyle co nic.
Nagłe i szybkie serca łopoty, 
kto by nie znał ich.

Nie wiadomo skąd zjawiają się, zakatarzone,
Wyproszą łzę i żalu łut,
Posiedzą, podumają i jak gość nieproszony,
Nim się rozwidni, znikną już.
Małe tęsknoty, krótkie tęsknoty, 
znaczące prawie tyle co nic
Nagłe i szybkie serca łopoty,
kto by nie znał ich,
Nagłe i szybkie serca łopoty,
kto by nie znał ich.
Małe tęsknoty, ciche marzenia, 
zwiewne jak obłok, kruche jak dym.
Nieodgadnione w nas duszy westchnienia, 
kto by tam nie znał ich.


Kiedys ciocia uslyszala takie zdanie. Jesli chcesz zmienic zycie. Odejdz od biurka. 
Ciocia wlasnie to zrobila.
Pani Krystyna Pronko ma racje.
Zlo namieszalo sobie w zyciu. Zlo zmienilo wszystko. Przemeblowuje zycie.
Dokonalo rewolty na sobie.
Oby na lepsze.


http://www.tekstowo.pl/piosenka,krystyna_pro_ko,male_tesknoty.html